W środę obchodziliśmy Uroczystość Objawienia Pańskiego, zwaną potocznie świętem Trzech Króli. To właśnie w tym dniu wspominamy przybycie Mędrców – Kacpra, Melchiora i Baltazara – do Betlejem, do groty, w której narodziło się Dzieciątko i ofiarowanie Mu trzech darów: złota, kadzidła i mirry.
Dlaczego akurat te dary przynieśli Królowie? Co one tak naprawdę oznaczają? Przecież nie wzięli ze sobą pierwszej lepszej rzeczy, którą mieli pod ręką, lub której mieli nadmiar i im zbywała.
Każdy z nich przyniósł stosowne, najcenniejsze podarunki o swoistym znaczeniu: złoto – symbol godności królewskiej, mirrę – wypełnienia proroctw i zapowiedź śmierci Zbawiciela oraz kadzidło – symbol godności kapłańskiej. To właśnie w kategoriach symbolu powinniśmy rozpatrywać Święto Objawienia Pańskiego.
Tradycja ludowa przekazuje, że również pastuszkowie przynieśli Bożej Dziecinie rozmaite dary. W pastorałkach znajdują się czasem wręcz szczegółowe ich spisy, jak: masełko, kożuszek, ciepłe butki, gęsie jajko i tak dalej. Każdy przyniósł to, co miał najcenniejszego i tym oddawał hołd i szacunek Nowonarodzonemu.
My, dzisiaj, stając przed Jezusem możemy czuć się zażenowani, bo zastanawiamy się jaki prezent możemy dać Bogu, który posiada wszystko? Co dalibyśmy, gdyby właśnie w tym roku przyszło nam, niczym mędrcom ze Wschodu, odwiedzić małego Jezusa? Co takiego cennego mamy w swoich domowych „rodzinnych królestwach”, co chcielibyśmy Mu ofiarować?
Pamiętajmy, że możemy być biedni materialnie, a oddać więcej niż wszyscy królowie i bogacze razem wzięci. Możemy podarować jak wdowa- dwa grosze i dać wszystko, a możemy też dawać wiele i nie dać nic i żałować jeszcze swojej hojności, oczekując jakichś podziękowań i wzajemności. Nie czekajmy na dziękczynienia, bo prawdziwe dobro, to dawanie od serca, bez myśli o rekompensacie. Tylko takie ma sens! Chciejmy jak Mędrcy z wiarą i w pokorze adorować Temu Malutkiemu. Chciejmy złożyć Mu nasze najszczersze dary płynące z serca.
Nie masz złota? Nie martw się- On nie chce Twoich pieniędzy! Daj siebie- swoją miłość, ciepło i pokorę. W ubogim Betlejem, Dzieciątko, potwierdziło odwieczny dar Boga, że nie ma wspanialszego „królestwa miłości i dobroci” od rodziny, gdzie poświęcenie nie jest ofiarą, ale darem siebie; dziecko nie jest ciężarem, ale błogosławieństwem; przeciwności sprawdzają miłość i hartują ją, ale nie niszczą. I tylko wtedy Bóg cieszy się z naszych darów, gdy dajemy bliskim siebie na wzór rodziny z Nazaretu.
Podziel się z innymi tym, co masz najcenniejszego- swoimi pasjami, talentami, poczuciem humoru, cierpliwością, czasem, rozsądkiem, mądrością czy odpowiedzialnością. Pan Jezus przyszedł na ziemię, aby dzielić nasz los. Narodził się człowiekiem i oczekiwałby od nas darów „ludzkich”. Złóż Mu więc też to, co jest w Twoim życiu najtrudniejsze, najbardziej uciążliwie, co Ci leży na sercu. Złóż dar czystości sumienia, wierności, poświęcenia, systematycznej pracy nad sobą, rezygnacji z czegoś cennego, wygodnego, może zerwania z nałogiem. Pozwól prowadzić się wizji, która najbardziej Ci odpowiada, gdyż ona zaprowadzi Cię do stajenki.
W dzisiejszych, trudnych czasach, chciejmy na wzór Mędrców ze Wschodu być ludźmi nadziei, ale także pokory, która potrafi zadziwić się, klęknąć i adorować małe Dziecko leżące w ubogim żłobie. Prawdziwa mądrość jest pełna pokory- uczmy się jej. Chciejmy też w ślad za Mędrcami z odległej krainy szukać właściwej drogi, pójść za głosem serca i ciągle na nowo wypatrywać tej jedynej gwiazdy.